środa, 10 lutego 2016

Case'y, deadline'y i fackupy, czyli "Korpo Story" w Teatrze XL

Sztuka Przemysław Kazuska w dosadny, ale zabawny sposób pokazuje, czym jest praca w korporacji.

"Korpo Story" w reżyserii Andre de la Cruza to opowieść o korposzczurach. To ludzie uwięzieni w sztywnych ramach korporacyjnej struktury. Dzięki ciężkiej monotonnej pracy zdobywają duże pieniądze. Jednak jakim kosztem...

Dorota Chwedorowicz, Sandra Stencel, Magda Łoś, Grzegorz Jarek i Zbigniew Pożoga.
Fot. Olga Cieślar, Teatr XL

Ciągły stres, spowodowany tempem pracy i skupieniem na wynikach, spotkania motywacyjne, które mają na celu wyciśnięcie z pracowników ostatnich soków i przypomnienie im o targetach. Aby coś osiągnąć, trzeba poświęcić się pracy, najlepiej zapomnieć o życiu osobistym. Wszystko to wywołuje frustrację, a nawet prowadzi do depresji. Pewnego dnia jedna z pracownic korporacji nie wytrzymuje i wyskakuje przez okno...

A przecież w ogłoszeniu było napisane: Best of the Best Team. Chcesz z nami pracować? Przyślij do nas CV. Wspaniała atmosfera pracy. Możliwość rozwoju. Szansa na szybki awans. Szefowa jest z nami na Ty. Życzliwie przedłuża deadliny. Jak zwykle podkolorowane, rzeczywistość jest zupełnie inna.

Pracownicy zanurzeni w codziennych obowiązkach mają jedyną chwilę wytchnienia podczas porannej kawy, wtedy też nawiązują biurowe romanse. Bo przecież nie mają czasu na randki poza biurem.

Sandra Stencel, Dorota Chwedorowicz, Grzegorz Jarek i Zbigniew Pożoga.
Fot. Olga Cieślar, Teatr XL

Jeśli chodzi o grę aktorską, to wszyscy aktorzy byli bardzo wiarygodni. Wykonywali swoje case'y bardzo skrupulatnie, pilnowali deadline'ów i drżeli, by nie zaliczyć fakupu, za to mieć jak najlepsze feedbacki. Używali słownictwa zwanego korpomową (nie wszystkie słowa można zrozumieć, trzeba wniknąć do tego świata, by to pojąć). I mówili do siebie angielskimi imionami. Susan zamiast Zuzanna, Agnes zamiast Agnieszka, Ralph zamiast Rafał, John zamiast Janusz.

Najbardziej zapamiętałam Magdalenę Łoś w roli Mathildy, szefowej zołzy, dla której najważniejsze są słupki sprzedaży, Sandrę Stencel, w roli pracownicy, która nie wytrzymała presji i wyskoczyła przez okno, oraz Dianę Karamon jako Margaret, byłą szefową, która tak zaangażowała się w pracę, że dosłownie wrosła w swój fotel, cała w pajęczynach i kablach. Dziś jest już zapomniana przez firmę.

Sandra Stencel, Diana Karamon i Grzegorz Jarek.
Fot. Olga Cieślar, Teatr XL

Warto wspomnieć o scenografii - akcja rozgrywa się na ogromnej przestrzeni, która przypomina typowy open space, na którym mieści się skupisko biurek z laptopami (każdy pracownik ma swój boks) - oraz o kostiumach Wojciecha Wyzy - ubraniach typowe do biura: garnitury, ołówkowe spódnice i bluzki.

"Korpo Story" to mocny, ale zabawny spektakl o pracy w wielkich firmach. Oczywiście jest on przejaskrawiony, niemniej jednak wiele elementów się zgadza. Pilnowanie terminów, ukierunkowanie na cele sprzedażowe, dbanie o jak najlepsze wyniki - to tylko wycinek korporacyjnej rzeczywistości.

Grzegorz Jarek i Sandra Stencel. Fot. Olga Cieślar, Teatr XL

Co ciekawe, w tej sztuce szefami są kobiety. Mimo że świat ten kojarzy się głównie z mężczyznami. Autor sztuki, Przemek Karusek, chciał zapewne pokazać, że kobiety w wyścigu korposzczurów są bardziej zdeterminowane, by odnieść sukces, i często okrutniejsze od mężczyzn. Polecam ten spektakl zarówno osobom, które pracują w korporacjach, by spojrzały na to z dystansem, jak i osobom, które nie mają z tym światem nic wspólnego.








http://teatrxl.com/
Tytuł: "Korpo Story"
Autor: Przemysław Kazusek
Reżyser: Andre de la Cruz
Teatr: XL






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz