niedziela, 26 kwietnia 2015

Dwie wybitne artystki, czyli "Édith i Marlene" w Teatrze Palladium

Sztuka Évy Pataki w inscenizacji Mazowieckiego Teatru Muzycznego to opowieść o niezwykłej przyjaźni Édith Piaf i Marlene Dietrich.

"Édith i Marlene" w reżyserii Márty Mészáros to spektakl muzyczny o dwóch niezwykłych kobietach i wyjątkowych artystkach - Édith Piaf (Anna Sroka-Hryń) i Marlene Dietrich (Halina Mlynkova), które przyjaźniły się przez lata. A nawet miały ze sobą romans...

Fot. Mazowiecki Teatr Muzyczny

To były dwie różne osobowości i dwa różne temperamenty. Édith była spontaniczna, trochę nieprzewidywalna, twardo stąpała po ziemi, ale wciąż poszukiwała miłości i nie przestawała wierzyć w marzenia, z kolei Marlene była chłodna i wyniosła. Pochodziły z dwóch różnych środowisk - Edith była dzieckiem ulicy, Marlene - była damą z wysokiej klasy społecznej, córką byłego wojskowego. A mimo to znalazły wspólny język. Połączyła je pasja do śpiewu i muzyki, której poświęciły całe życie.

W spektaklu świetnie uchwycone zostały ich wzajemne relacje - z jednej strony wspierały się w trudnych chwilach, z drugiej - rywalizowały na scenie. Pokazane zostało także ich pogmatwane życie osobiste - m.in. romans Édith z Marcelem Cerdanem, który zakończył się jego tragiczną śmiercią, czy późne małżeństwo z Théophanisem Lamboukasem, który przyjął pseudonim Théo Sarapo.

Dużym walorem spektaklu jest świetna obsada - w role tytułowych bohaterek wcieliły się Anna Sroka-Hryń i Halina Mlynkova, które były bardzo przekonujące. Towarzyszyli im: Ewa Telega, która zagrała prostytutkę Momone, przybraną siostrę Piaf, Lesław Żurek jako Marcel, mistrz świata w boksie i jako Théo, fryzjer i piosenkarz, Arkadiusz Brykalski jako Leplée, właściciel baru i Raymond, autor tekstów i impresario, Julian Mere jako komisarz policji i konferansjer.

Fot. Mazowiecki Teatr Muzyczny

W dodatku muzyka grana jest na żywo. Kierownictwo muzyczne nad spektaklem objęli znakomici pianiści i aranżerzy - Czesław Majewski i Janusz Tylman, znani z programu "Śpiewające fortepiany". W skład zespołu wchodzą: Wiesław Wysocki (flet, klarnet), Dariusz Świnoga (akordeon), Wojciech Malina Kowalewski (perkusja/bas).

Piosenki legendarnych artystek zostały przetłumaczone na język polski - m.in. "La vie en rose", "Padam, padam" i "Milord" Édith Piaf oraz "Ich Bin von Kopf Bis Fuss Auf Liebe Eingestellt" z filmu "Błękitny anioł", w którym tytułową rolę zagrała Marlena Dietrich, czy "Sag mir wo die Blumen sind".

Kilka wykonań szczególnie zapadło mi w pamięć. Najbardziej piosenka "Je ne regrette rien" Édith Piaf w wykonaniu Anny Sroki-Hryń. O, nic a nic. O, nic, a nic, nie żal mi. Tamte sny dobre złe. Śmiech i łzy. Utonęły we mgle. O, teraz wiem czego chcę. O, Nie i nie… Bo teraz wiem, czego chcę. To co mam, rzucam w kąt. Idę tam, gdzie nieznany jest ląd.

Fot. Mazowiecki Teatr Muzyczny

Kolejną była piosenka "La vie en rose" Édith Piaf w wykonaniu Anny Sroki-Hryń. Kiedy on jest blisko mnie. Świat jakby zmienia się. Świat mieni się w kolorach. Wtedy wiem, że mogłabym. Dla niego być i z nim - od rana do wieczora. Z nim przez życie pójdę, bo gdy on mnie tuli, to świat mieni się w kolorach. Już nie wiem tego, gdzie jawa, gdzie sen. Lecz z każdym dniem pragnę być bliżej niego.

Bardzo nostalgicznie zrobiło się podczas piosenki "Mon Dieu" Édith Piaf w wykonaniu Anny Sroki-Hryń. Na dzień, na dwa, na trzy. O Panie mój, czy spełnią się me sny. Chcę, by powrócił znów miłości czar. Niech on przytuli mnie ten jeden raz. Na dzień, na dwa, na trzy. Niech znowu nim wypełnią się me dni. Kto wie, kto wie, kto wie. Czy jeszcze raz pozwolisz mi zakochać się. I znów i on i ja. O Panie mój niech parę chwil to trwa. 

Fot. Mazowiecki Teatr Muzyczny

Niezwykła była także piosenka "Milord" Édith Piaf w wykonaniu Anny Sroki-Hryń. To właśnie Pan, Milord? Mój Boże, taki gość Skąd Pan się tutaj wziął? Czy Pan tu zgubił coś? Cóż, proszę siąść gdzie bądź. Niech Pan rozgości się. Może Pan buty zdjąć, to nie przeraża mnie. Pan pyta, skąd go znam? Po prostu znam i już. Choć Pan to "wielki pan", a ja z ulicy kurz.

Wesoły był utwór "La foule" Édith Piaf w wykonaniu Anny Sroki-Hryń. To po prostu w naszym mieście był karnawał. Ulicami tłum jak potok sunął w dal. Każdy plac się oceanem wielkim stawał. I na dno szedł cały świat wśród rwących fal. A ja w wirze tej powodzi sama stałam. Zasłuchana w rytm muzyki, gwar i śmiech. Nie poczułam, że wezbrała tłumu fala. I w ramiona twoje wprost rzuciła mnie.

Anna Sroka-Hryń i Lesław Żurek stworzyli zgrany duet w piosence "À Quoi Ça Sert L'amour?" Édith Piaf i Theo Sarapo. Czy warto kochać dziś. Ta sprawa dręczy mnie. Czy możesz pomóc mi wyjaśnić kwestię tę. A któż to widział, by na rozum miłość brać. Pokochaj tylko i tę prawdę będziesz znać. Wciąż słyszę tu i tam. Jest miłość słodka aż. Dość prędko radość tę. Zamienia w gorzki płacz. Lecz dziwny jest ten płacz. Bo gdy obeschnie twarz. Ochotę zaraz masz, by kochać jeszcze raz.

Fot. Mazowiecki Teatr Muzyczny
 

Warto wspomnieć o pomysłowej scenografii - m.in. ulica, na której występowała Édith, kluby, w których koncertowały Édith i Marlene oraz o kostiumach - pięknych kreacjach obu artystek. Wszystko to tworzy zgrabną całość.

To był niezapomniany wieczór z muzyką francuską i niemiecką, o czym świadczą owacje na stojąco i bisy. Polecam ten spektakl każdemu bez wyjątku, a szczególnie miłośnikom Édith Piaf i Marlene Dietrich.

Zapraszam do obejrzenia trailera:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz