To wyjątkowy spektakl muzyczny Krzysztofa Materny, na który składają się perły polskiej muzyki rozrywkowej w wykonaniu grupy 65+.
Pomysłodawcą i reżyserem tego koncertu jest Krzysztof Materna, który wprowadził trochę humoru podczas powitania i pożegnania. Jak zapewniał, spektakl ten to eksperyment na skalę europejską. Bowiem na scenie występuje 19 seniorów-amatorów w wieku 65+, którzy śpiewają znane polskie piosenki. Towarzyszą im profesjonalni muzycy - Janusz Bogacki (fortepian), Piotr Aleksandrowicz (gitara), Paweł Pańta (kontrabas) oraz Bogdan Kulik (perkusja).
Podczas koncertu można usłyszeć m.in. takie piosenki jak: "Pamiętasz była jesień" Sławy Przybylskiej, "Autobiografia" grupy Perfect, "Pod papugami" Czesława Niemena oraz "Konik na biegunach" Urszuli. Muszę przyznać, że bardzo podobali mi się wszyscy wykonawcy, którzy pokazali, że nie liczy się metryka, tylko pasja. Artyści mieli do siebie dystans, śpiewali bez zadęcia i wzajemnie się wspierali. Kilka piosenek szczególnie zapadło mi w pamięć.
Pierwszą była "Jaskółka uwięziona" Stana Borysa w wykonaniu Hanny Frieske. Artystka miała niesamowity głos, szczególnie gdy śpiewała: Jaskółka siostra burzy, żałoba fruwająca. Ponad głowami ludzi w których się troska błąka. Jaskółka znak podniebny jak symbol nieuchwytna. Zwabiona w chłód katedry przestroga i modlitwa. Jej interpretacji nie powstydziłby się sam Stan Borys. Nic więc dziwnego, że po tej piosence były owacje na stojąco.
Kolejnym wartym uwagi utworem był "Czerwony jak cegła" zespołu Dżem w wykonaniu Janka Stokowskiego. Artysta bardzo drapieżnie zaśpiewał: Czerwony jak cegła, rozgrzany jak piec. Muszę mieć, muszę ją mieć. Nie mogę tak odejść, gdy kusi mnie grzech. Muszę mieć, muszę ją mieć.
Podobała mi się także piosenka "Józek, nie daruję ci tej nocy" zespołu Bajm w wykonaniu Ewy Sawickiej. Artystka śpiewała bardzo przekonująco: Pojawiasz się i znikasz i znikasz, i znikasz. Mam na twym punkcie bzika, mam bzika, mam bzika. Daj się sobą nacieszyć, nacieszyć, nacieszyć. I siedem razy zgrzeszyć i zgrzeszyć, i zgrzeszyć.
Zabawna była piosenka "Jezu jak się cieszę" zespołu Klaus Mitffoch w wykonaniu Jadwigi Lubicz. Publiczność śmiała się, gdy artystka śpiewała: Jezu jak ja lubię. Jak ja bardzo lubię. Tak nie może lubić chyba nikt. Lubię się zaszywać. Lubię nadużywać. Szukam wciąż okazji. I je mam.
Warto wspomnieć także o scenografii i kostiumach Moniki Graban i Radka Dębniaka. Na scenie rozstawione są stoliczki niczym w kawiarence, a artyści mają na sobie stroje, które ich odmładzają – m.in. dżinsy, trampki, czapka z daszkiem, krótkie sukienki i spódniczki, buty na obcasach.
Muszę przyznać, że chciałabym mieć tyle energii w wieku wykonawców tego koncertu. Seniorzy pokazali, że bez względu na wiek ważne są pogoda ducha i zapał. Polecam ten spektakl każdemu bez wyjątku. To będzie udany wieczór.
Pomysłodawcą i reżyserem tego koncertu jest Krzysztof Materna, który wprowadził trochę humoru podczas powitania i pożegnania. Jak zapewniał, spektakl ten to eksperyment na skalę europejską. Bowiem na scenie występuje 19 seniorów-amatorów w wieku 65+, którzy śpiewają znane polskie piosenki. Towarzyszą im profesjonalni muzycy - Janusz Bogacki (fortepian), Piotr Aleksandrowicz (gitara), Paweł Pańta (kontrabas) oraz Bogdan Kulik (perkusja).
Podczas koncertu można usłyszeć m.in. takie piosenki jak: "Pamiętasz była jesień" Sławy Przybylskiej, "Autobiografia" grupy Perfect, "Pod papugami" Czesława Niemena oraz "Konik na biegunach" Urszuli. Muszę przyznać, że bardzo podobali mi się wszyscy wykonawcy, którzy pokazali, że nie liczy się metryka, tylko pasja. Artyści mieli do siebie dystans, śpiewali bez zadęcia i wzajemnie się wspierali. Kilka piosenek szczególnie zapadło mi w pamięć.
Pierwszą była "Jaskółka uwięziona" Stana Borysa w wykonaniu Hanny Frieske. Artystka miała niesamowity głos, szczególnie gdy śpiewała: Jaskółka siostra burzy, żałoba fruwająca. Ponad głowami ludzi w których się troska błąka. Jaskółka znak podniebny jak symbol nieuchwytna. Zwabiona w chłód katedry przestroga i modlitwa. Jej interpretacji nie powstydziłby się sam Stan Borys. Nic więc dziwnego, że po tej piosence były owacje na stojąco.
Kolejnym wartym uwagi utworem był "Czerwony jak cegła" zespołu Dżem w wykonaniu Janka Stokowskiego. Artysta bardzo drapieżnie zaśpiewał: Czerwony jak cegła, rozgrzany jak piec. Muszę mieć, muszę ją mieć. Nie mogę tak odejść, gdy kusi mnie grzech. Muszę mieć, muszę ją mieć.
Podobała mi się także piosenka "Józek, nie daruję ci tej nocy" zespołu Bajm w wykonaniu Ewy Sawickiej. Artystka śpiewała bardzo przekonująco: Pojawiasz się i znikasz i znikasz, i znikasz. Mam na twym punkcie bzika, mam bzika, mam bzika. Daj się sobą nacieszyć, nacieszyć, nacieszyć. I siedem razy zgrzeszyć i zgrzeszyć, i zgrzeszyć.
Zabawna była piosenka "Jezu jak się cieszę" zespołu Klaus Mitffoch w wykonaniu Jadwigi Lubicz. Publiczność śmiała się, gdy artystka śpiewała: Jezu jak ja lubię. Jak ja bardzo lubię. Tak nie może lubić chyba nikt. Lubię się zaszywać. Lubię nadużywać. Szukam wciąż okazji. I je mam.
Warto wspomnieć także o scenografii i kostiumach Moniki Graban i Radka Dębniaka. Na scenie rozstawione są stoliczki niczym w kawiarence, a artyści mają na sobie stroje, które ich odmładzają – m.in. dżinsy, trampki, czapka z daszkiem, krótkie sukienki i spódniczki, buty na obcasach.
Muszę przyznać, że chciałabym mieć tyle energii w wieku wykonawców tego koncertu. Seniorzy pokazali, że bez względu na wiek ważne są pogoda ducha i zapał. Polecam ten spektakl każdemu bez wyjątku. To będzie udany wieczór.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz