niedziela, 9 września 2012

Powabna pani Dulska w Teatrze Współczesnym

W Teatrze Współczesnym można obejrzeć ciekawą adaptację "Moralności pani Dulskiej". To doskonały pomysł na udany wieczór dla osób w każdym wieku. 

Sztuka "Moralność pani Dulskiej" w reżyserii Agnieszki Glińskiej, wystawiana w Teatrze Współczesnym, jest odświeżoną wersją dzieła Gabrieli Zapolskiej. Wydawać by się mogło, że wszystko zostało już na jego temat powiedziane. Nic bardziej mylnego! Spektakl odchodzi od schematycznej i powierzchownej interpretacji, dobrze znanej z lekcji języka polskiego. 

 

Fot. Magda Hueckel, Teatr Współczesny

 
Pani Dulska przedstawiana była w niedbałym stroju i papilotach. Jednak niewiele zostało z wizerunku kreowanego w dramacie. W sztuce jest dużo młodsza, atrakcyjniejsza, elegancka, jednym słowem typowa pani domu. Co więcej, marzy o odrobinie szaleństwa. Nie zmieniło się jednak jej zachowanie, to nadal pełna hipokryzji i kołtunerii oraz kierująca się pozorną moralnością kobieta.

Aniela zdominowała męża do tego stopnia, że nie ma on nic do powiedzenia. Felicjan godzi się nawet na to, by codziennie wydzielała mu cygara i pieniądze. Dulska ma twarde zasady i próbuje wpoić je córkom, by wyrosły na porządne panny. Uważa, że brudy powinno się prać we własnym domu. Natomiast kobieta powinna przejść przez życie cicho i spokojnie. Dulska najbardziej boi się skandalu, dlatego nie waha się wypowiedzieć mieszkania lokatorce swojej kamienicy, która próbowała się otruć. I to tuż po jej wyjściu ze szpitala. Pogotowie ratunkowe przed moją kamienicą! Pogotowie! Jak przed szynkiem, gdzie się pobiją. (...) Ludzie się śmieli. I jeszcze jak się to skończyło. Cała komedia - gdyby pani była umarła - no…. Jej świat zaczyna się rozpadać, gdy dowiaduje się, że jej syn Zbyszko zrobił dziecko służącej Hance.
 
Fot. Magda Hueckel, Teatr Współczesny


Glińska chce jak najwierniej odtworzyć fabułę i dlatego niczego do niej nie dodaje. Na potrzeby spektaklu wprowadza do oryginalnego tekstu niewielkie skróty. Przenosi akcję w lata 20. XX wieku (jak pamiętamy ze szkoły, akcja w dramacie dzieje się na początku ubiegłego stulecia). Plusem jest to, że nie moralizuje, tylko pod warstwą dobrego humoru ukrywa poważne treści.

Kolejnym atutem sztuki są wstawki muzyczne skomponowane przez Jana Duszyńskiego oraz świetnie dopasowana do nich choreografia Weroniki Pelczyńskiej. Dzięki nim akcja nabiera tempa, dynamiczności. Efekt ten czasami potęgowany jest poprzez wypowiadanie kwestii przez kilku bohaterów naraz. W domu państwa Dulskich jest to na porządku dziennym. Takie zachowanie pomaga im pozbyć się stresu.
 
Fot. Magda Hueckel, Teatr Współczesny

 

Największe oklaski należą się Monice Krzywkowskiej, odtwórczyni tytułowej roli. Znakomicie zagrała apodyktyczną żonę i matkę. Na uwagę zasługuje także Natalia Rybicka, która wcieliła się w postać służącej - Hanki. Była niezwykle przekonująca jako uwiedziona i bezradna, a potem - jako walcząca o swoje kobieta. Nie można także zapomnieć o zapobiegającej, wszelkimi możliwymi sposobami, skandalowi Juliasiewiczowej, którą zagrała Weronika Nockowska. To kobiety dominują w tej sztuce i rządzą mężczyznami, których chcą sobie wychować. Widać to nawet w młodym pokoleniu - Hesia (Monika Pikuła), która staje się powoli drugą panią Dulską. 
 
Fot. Magda Hueckel, Teatr Współczesny
 

Spektakl Glińskiej, podobnie jak tragifarsa Zapolskiej, zmusza do refleksji. Problemy w nim ukazane są nadal aktualne. Czy uwiedzenie gosposi i zrobienie jej dziecka nie bywa tragedią także w dzisiejszych czasach? Czy nie brakuje także matek próbujących na wszelkie sposoby nauczyć dzieci zasad, którymi się kierują? I najgorsze pytanie, ile z Dulskiej jest w każdym z nas?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz