W ramach XIV Festiwalu Warszawa Singera, w Teatrze Kwadrat, odbył się koncert Renaty Przemyk w repertuarze Leonarda Cohena.
Koncert Renaty Przemyk to piosenki pochodzące ze spektaklu "Boogie Street" według "Księgi tęsknoty" Leonarda Cohena. Sztuka została wystawiona po raz pierwszy w 2016 roku w Teatrze Starym w Lublinie. Renata Przemyk wydała także płytę pod tym samym tytułem.
Warto wspomnieć, że Przemyk śpiewała utwory kanadyjskiego barda po polsku. Tłumaczenia dokonał Daniel Wyszogrodzki, zaś aranżacje stworzył Krzysztof Herdzin.
Artystkę wspierali wokalnie: Magdalena Celińska i Sylwia Lasok (śpiew – chórek), a muzycznie: Krzysztof Pająk (instrumenty klawiszowe), Grzegorz Palka (gitary), Sławek Puka (perkusja), Piotr Wojtanowski (gitara basowa, fretless).
Najbardziej spodobała mi się piosenka "Na pocałunków dnie" ("A Thousand Kisses Deep" Leonarda Cohena). Czy brać czy pić. Znam każdy trick. Mieszkam na Boogie Street. A drżenie rąk to pierwszy znak. Zawładnie nami Mistrz. Wyjechać mogłem i… Dotrzymać słów lub nie. Rzucasz to w dym, by przetrwać dzień. Na pocałunków dnie. Chodziła za mną po koncercie i od tamtej pory słucham jej bardzo często.
Nie mogłam przejść obojętnie wobec utworu "Ponad mrokiem rzek" ("By the River Dark" Leonarda Cohena). Ponad mrokiem rzek. Nadal żyję wiem. W Babilonie gdzie błąkam się. Zapomniałem mej. Świętej pieśni rym. W Babilonie gdzie opadłem z sił. Ponad mrokiem rzek. Gdzie nie widać nic. Czy ktoś tropi mnie. Czy nie czeka nikt.
"Listy" ("The Letters"). Zapadła mi w pamieć także piosenka Ty nie lubiłaś gdy. Znajdował cię mój list. Zaczynasz chwytać czym. Mój list potrafi być. Spaliłaś większość z nich. A resztę czytasz znów. Stronice moich trosk. Przyciskasz dziś do ust.
Podczas takiego koncertu nie mogło zabraknąć bisów. Artystka zaśpiewała na koniec "Hallelujah" - jeden z największych przebojów Leonarda Cohena - przy którym zrobiło się nastrojowo, szczególnie, że Przemyk śpiewała przy akompaniamencie samej gitary. A także piosenkę "Słowik".
Muszę przyznać, że po tym niezwykłym koncercie, podczas którego czuć było ducha kanadyjskiego barda - Leonarda Cohena, zupełnie inaczej spojrzałam na Renatę Przemyk. Okazała się bardzo skromną, a jednocześnie świadomą swojego talentu artystką. Nie potrzebowała krzykliwych strojów (wyszła na scenę w czarnej prostej spódnicy i białej bluzce, a jedyną "ekstrawagancją", na którą sobie pozwoliła, były czerwone szpilki). Wystarczył jej głos, by przykuć uwagę publiczności.
Sala była pełna, a artystkę pożegnały owacje na stojąco. To o czymś świadczy... Jeśli będziecie mieli okazję wybrać się na ten koncert, nie wahajcie się ani chwili. Naprawdę warto. Sama chętnie zobaczyłabym spektakl.
Więcej zdjęć z koncertu:
Koncert Renaty Przemyk to piosenki pochodzące ze spektaklu "Boogie Street" według "Księgi tęsknoty" Leonarda Cohena. Sztuka została wystawiona po raz pierwszy w 2016 roku w Teatrze Starym w Lublinie. Renata Przemyk wydała także płytę pod tym samym tytułem.
Warto wspomnieć, że Przemyk śpiewała utwory kanadyjskiego barda po polsku. Tłumaczenia dokonał Daniel Wyszogrodzki, zaś aranżacje stworzył Krzysztof Herdzin.
Artystkę wspierali wokalnie: Magdalena Celińska i Sylwia Lasok (śpiew – chórek), a muzycznie: Krzysztof Pająk (instrumenty klawiszowe), Grzegorz Palka (gitary), Sławek Puka (perkusja), Piotr Wojtanowski (gitara basowa, fretless).
Najbardziej spodobała mi się piosenka "Na pocałunków dnie" ("A Thousand Kisses Deep" Leonarda Cohena). Czy brać czy pić. Znam każdy trick. Mieszkam na Boogie Street. A drżenie rąk to pierwszy znak. Zawładnie nami Mistrz. Wyjechać mogłem i… Dotrzymać słów lub nie. Rzucasz to w dym, by przetrwać dzień. Na pocałunków dnie. Chodziła za mną po koncercie i od tamtej pory słucham jej bardzo często.
Nie mogłam przejść obojętnie wobec utworu "Ponad mrokiem rzek" ("By the River Dark" Leonarda Cohena). Ponad mrokiem rzek. Nadal żyję wiem. W Babilonie gdzie błąkam się. Zapomniałem mej. Świętej pieśni rym. W Babilonie gdzie opadłem z sił. Ponad mrokiem rzek. Gdzie nie widać nic. Czy ktoś tropi mnie. Czy nie czeka nikt.
"Listy" ("The Letters"). Zapadła mi w pamieć także piosenka Ty nie lubiłaś gdy. Znajdował cię mój list. Zaczynasz chwytać czym. Mój list potrafi być. Spaliłaś większość z nich. A resztę czytasz znów. Stronice moich trosk. Przyciskasz dziś do ust.
Podczas takiego koncertu nie mogło zabraknąć bisów. Artystka zaśpiewała na koniec "Hallelujah" - jeden z największych przebojów Leonarda Cohena - przy którym zrobiło się nastrojowo, szczególnie, że Przemyk śpiewała przy akompaniamencie samej gitary. A także piosenkę "Słowik".
Muszę przyznać, że po tym niezwykłym koncercie, podczas którego czuć było ducha kanadyjskiego barda - Leonarda Cohena, zupełnie inaczej spojrzałam na Renatę Przemyk. Okazała się bardzo skromną, a jednocześnie świadomą swojego talentu artystką. Nie potrzebowała krzykliwych strojów (wyszła na scenę w czarnej prostej spódnicy i białej bluzce, a jedyną "ekstrawagancją", na którą sobie pozwoliła, były czerwone szpilki). Wystarczył jej głos, by przykuć uwagę publiczności.
Sala była pełna, a artystkę pożegnały owacje na stojąco. To o czymś świadczy... Jeśli będziecie mieli okazję wybrać się na ten koncert, nie wahajcie się ani chwili. Naprawdę warto. Sama chętnie zobaczyłabym spektakl.
Więcej zdjęć z koncertu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz