Kiedy mężczyzna zasługuje na to, by nazwać go najdroższym? Czy przemawia za tym uczucie czy żądza pieniądza? Odpowiedzi na te pytania należy szukać w sztuce "Najdroższy" Francisa Vebera.
Spektakl "Najdroższy" w reżyserii Wojciecha Adamczyka to lekka komedia, zwana bulwarową. Głównym bohaterem jest François Pignon (w tej roli Andrzej Zieliński), życiowy nieudacznik i pechowiec. Jest bezrobotnym prawnikiem, który z braku innego zajęcia dorabia jako dozorca w apartamencie Jonville’a, swojego ojca chrzestnego. W życiu osobistym także ponosi same klęski, żona Marie (w tej roli Joanna Jeżewska) zostawiła go dla kochanka i od tamtej pory jest sam.
François ma jednak plan, jak odmienić swój los i stać się atrakcyjnym w oczach kobiet. Potrzebna mu do tego pomoc Toulouse'a, inspektora podatkowego (w tej roli Leon Charewicz). Za jego sprawą wszystko potoczy się lawinowo... Tylko czy Pignon tak to sobie wyobrażał i czy właśnie na tym mu zależało?
Postać François Pignona znam z dwóch filmów, których był bohaterem – "Plotki" oraz "Kolacji dla palantów". Wszystkie reżyserował Francis Veber. Niedawno widziałam także spektakl "Plotka" w reżyserii Wojciecha Malajkata i bardzo
miło wspominam ten wieczór. Dlatego nie wahałam się ani chwili, gdy dowiedziałam się, że mogę zobaczyć kolejną sztukę z tym bohaterem. I muszę przyznać, że po raz kolejny się nie zawiodłam.
Dużym atutem spektaklu, oprócz dobrze napisanych dialogów i pomysłowej fabuły, jest świetna obsada. Najbardziej spodobali mi się Andrzej Zieliński w roli nieudacznika Pignona jest bardzo przekonujący - każdy jego gest, sposób poruszania
się, zsuwające się z nosa okulary, sprawiają, że widz naprawdę myśli, że człowiek ten nie radzi sobie w życiu, a także Krzysztof Kowalewski jako
Janville, milioner, który spędza większość czasu na morzu, by nie płacić podatków, a w domu bywa gościem.
Warto wspomnieć także o scenografii Marcina Stajewskiego, na którą składa się salon umeblowany bardzo nowocześnie, ale mało praktycznie. Wrażenie to potęgują obrazy, które śmieszą nawet samego właściciela apartamentu. Godne uwagi są także kostiumy Anny Englert, szczególnie te noszone przez dekoratorkę wnętrz.
"Najdroższy" to świetna komedia oparta na komizmie sytuacyjnym i słownym. Oprócz dobrej zabawy, jest czas także na chwilę refleksji na temat ludzkiego wyrachowania, kontroli skarbowej, której już sama wizja paraliżuje bohaterów oraz sztuki nowoczesnej, która nie zawsze spełnia oczekiwania, a nawet może stać się obiektem kpin. Świadczy o tym zabawna próba wejścia przez Krzysztofa Kowalewskiego na wysoki i wąski stołek, aby na nim usiąść na nim oraz wciąż odpadające elementy obrazu złożonego z samych narzędzi.
To był bardzo udany wieczór, przepełniony śmiechem. Dlatego polecam tę sztukę miłośnikom lekkich komedii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz