sobota, 13 lipca 2019

Spóźniony bunt, czyli "Harper" w Teatrze Dramatycznym

Sztuka Simona Stephensa mówi o spóźnionym buncie wobec życia i braku zgody na poczucie desperacji.

Spektakl "Harper" w reżyserii ​Natalie Ringler to opowieść o duchowym przebudzeniu i niezgodzie na pogrążanie się w desperacji. Główną bohaterką jest tytułowa Harper Regan (Agnieszka Warchulska), 40-letnia kobieta, żona bezrobotnego architekta Setha (Marcin Sztabiński) i matka zbuntowanej nastolatki Sarah (Martyna Kowalik).

Fot. Katarzyna Chmura-Cegiełkowska, Teatr Dramatyczny

Pewnego dnia dowiaduje się, że jej ojciec trafił do szpitalu w ciężkim stanie i postanawia spotkać się z nim po raz ostatni. Niestety, jej apodyktyczny szef nie zgadza się dać jej urlopu. Harper, nie mając innego wyjścia, rzuca pracę, by zobaczyć się z ojcem. Nie powiadamia także rodziny o wyjeździe.

Harper do tej pory wszystko w sobie dusiła, zamiatała pod dywan. Dopiero choroba i śmierć ojca otwiera jej oczy na pewne sprawy, staje się impulsem do wyrażenia sprzeciwu wobec własnego losu, do podjęcia działania, być może spóźnionego buntu. Harper zdaje sobie sprawę, że niczego w życiu nie osiągnęła. Praca jej nie satysfakcjonuje, lecz nie ma odpowiedniego wykształcenia, by ją zmienić. W dodatku jest jedyną żywicielką rodziny, więc nie bardzo może sobie na to pozwolić. Co więcej, nie potrafi otwarcie rozmawiać z mężem ani dogadać się z córką, zaś z matką nie utrzymuje kontaktu. Próby komunikacji z najbliższymi kończą się porażką.

Ta niespodziewana podróż okaże się przygodą jej życia, sprawi, że spojrzy na siebie i bliskich z innej perspektywy. I zmusi do zastanowienia się nad ważnymi aspektami, takim jak miłość, lojalność wobec rodziny i własne miejsce w świecie. Zacznie czuć się seksowna, atrakcyjna, pożądana. I poczuje, że zasługuje na więcej od życia, dojdzie do wniosku, że niepotrzebnie się poddała. Ta podróż to dla niej pewnego rodzaju katharsis.

Fot. Katarzyna Chmura-Cegiełkowska, Teatr Dramatyczny

Jeśli chodzi o grę aktorską, to na największe brawa zasłużyła Agnieszka Warchulska jako Harper, stłamszona, przestraszona i wycofana matka i żona, która pod wpływem przykrych wydarzeń przeradza się w pewną siebie kobietę, otwarcie mówiącą, co ją boli, co jej nie pasuje, i pragnącą to zmienić.

Bardzo podobali mi się także Adam Ferency w roli Elwooda Barnesa, złego, bezdusznego szefa Harper, i Duncana Woolleya, czułego ojczyma Harper, Halina Łabanowska jako Alison Woolley, posągowa, stanowcza i pewna siebie matka Harper, oraz Marcin Sztubiński jako Seth Regan, mąż Harper, człowiekiem bez charakteru, i James Fortune, przypadkowy, kochanek, żonaty, z trójką dzieci, pedant.

Fot. Katarzyna Chmura-Cegiełkowska, Teatr Dramatyczny

W spektaklu grają także nie mniej utalentowani Martyna Kowalik jako Sarah, zbuntowana nastolatka, która jest wrogo nastawiona do matki i atakuje ją w obronie ojca, oraz Otar Saralidze w trzech rolach: Tobiasa Richa, rówieśnika Sarah, wychowywany przez ojca tyrana, Mickeya Nestora, zestresowanego dziennikarza, który lubi się zabawić, oraz Mahesha Aslama, zdyscyplinowanego, dobrze wychowanego pracownika, ucznia ojczyma Harper.

Warto wspomnieć także o minimalistycznej scenografii - prawie pusta przestrzeń, lekko przezroczyste ściany, stół, krzesła, barek - oraz kostiumach - szare i białe stroje, które mają podkreślać szarą rzeczywistość bohaterów, i skórzana kurtka jako wyróżnik. Za oba te elementy odpowiada Aneta Suskiewicz.

Fot. Katarzyna Chmura-Cegiełkowska, Teatr Dramatyczny

Sztuka Simona Stephensa pokazuje, że czasami trzeba po prostu wstać i wyjść, zostawić wszystko za sobą. Nie myśleć o innych, tylko o sobie, o tym, co dobre dla nas. Taka radykalna zmiana jest potrzebna, inaczej stracimy szansę na zawalczenie o siebie. "Harper" skłania do refleksji nad własnym życiem, może jest w nim coś, co nas uwiera i co trzeba naprawić. Nigdy nie jest na to za późno.


Polecam ten spektakl osobom, które przychodzą do teatru, żeby coś przeżyć, a nie tylko szukają rozrywki. Cieszę się, że udało mi się go zobaczyć przed zejściem z afisza.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz