"Milczenie" Shelagh Stephenson to mocny spektakl, który porusza ważny temat - przemoc w rodzinie i wykorzystywanie seksualne.
"Milczenie" w reżyserii Tomasza Dutkiewicza to dramat, który skłania do myślenia. Poznajemy z pozoru normalną rodzinę, niczym niewyróżniającą się pośród innych rodzin. Mąż, żona, dwie dorosłe córki. Przykładny mąż i ojciec w tygodniu chodzi do pracy, w tym czasie żona i córki oddają się zajęciom domowych, a w niedzielę chodzą na wspólne spacery. Istna sielanka, przynajmniej tak to wygląda z zewnątrz...
Tak naprawdę w czterech ścianach rozgrywa się prawdziwy dramat. Nikt nie wie, co przeżywają żona i córki. Każdego dnia spotykają je przemoc, upokorzenia i molestowanie - ze strony najbliższego człowieka, który powinien być oparciem dla rodziny, a jest katem. Zwyrodnialec zamienił ich życie w niewyobrażalne piekło. Jedyne, co im pozostaje, to rozdzierający niemy krzyk ofiar, który odbija się od milczenia sąsiadów, znajomych, przechodniów. A może jednak jest inne wyjście, które prowadzi do wyzwolenia?
"Milczenie" to mocny spektakl, w którym Shelagh Stephenson porusza ważny temat. Autorka wnikliwie analizuje problem przemocy w rodzinie i wykorzystywania seksualnego. Przedstawia portrety psychologiczne ofiar i kata oraz ich wzajemnych relacji, które są wynaturzone. Jest to związek, z którego nie ma ucieczki i ocalenia. Najbardziej przeraża samotność w cierpieniu, obudowana wszechobecnym milczeniem i obojętnością.
Jeśli chodzi o grę aktorską, to największe brawa należą się Jackowi Kopczyńskiemu za znakomitą kreację męża i ojca, który znęcał się nad rodziną psychicznie i fizycznie. Był bardzo przekonujący w swojej roli psychopaty bez cienia wyrzutów sumienia i przekonania o słuszności swojego postępowania. Nie widział nic złego w tym, co robi.
Bardzo podobały mi się także Małgorzata Sadowska jako uległa żona, przymykająca oczy na krzywdę córek, głównie z lęku przed mężem sadystą, oraz Anna Mrozowska i Paulina Komenda jako dorosłe córki, które przez lata były gwałcone przez ojca zwyrodnialca. Nie mogły mieć chłopaków, musiały się podporządkować, chodziły jak w zegarku. Dopiero pewne wydarzenie uwolniło je od kata i poczuły się wolne.
W spektaklu występują również Katarzyna Trzcińska i Sebastian Cybulski, którzy wcielają się w policjantów prowadzących wnikliwe śledztwo i przesłuchania.
Aby nie odwracać uwagi widzów od problemu, postawiono na skromną scenografię, raptem dwa krzesła, oraz kostiumy Anny Adamek - codzienne, współczesne stroje.
"Milczenie" to trudny w odbiorze spektakl, który wywołuje wiele emocji - poczucie bezsilności wobec ofiar, złość na kata, obrzydzenie wywołane całą sytuacją. Nie jest to sztuka dla każdego, raczej dla widzów o mocnych nerwach.
"Milczenie" w reżyserii Tomasza Dutkiewicza to dramat, który skłania do myślenia. Poznajemy z pozoru normalną rodzinę, niczym niewyróżniającą się pośród innych rodzin. Mąż, żona, dwie dorosłe córki. Przykładny mąż i ojciec w tygodniu chodzi do pracy, w tym czasie żona i córki oddają się zajęciom domowych, a w niedzielę chodzą na wspólne spacery. Istna sielanka, przynajmniej tak to wygląda z zewnątrz...
Fot. plakat |
Tak naprawdę w czterech ścianach rozgrywa się prawdziwy dramat. Nikt nie wie, co przeżywają żona i córki. Każdego dnia spotykają je przemoc, upokorzenia i molestowanie - ze strony najbliższego człowieka, który powinien być oparciem dla rodziny, a jest katem. Zwyrodnialec zamienił ich życie w niewyobrażalne piekło. Jedyne, co im pozostaje, to rozdzierający niemy krzyk ofiar, który odbija się od milczenia sąsiadów, znajomych, przechodniów. A może jednak jest inne wyjście, które prowadzi do wyzwolenia?
"Milczenie" to mocny spektakl, w którym Shelagh Stephenson porusza ważny temat. Autorka wnikliwie analizuje problem przemocy w rodzinie i wykorzystywania seksualnego. Przedstawia portrety psychologiczne ofiar i kata oraz ich wzajemnych relacji, które są wynaturzone. Jest to związek, z którego nie ma ucieczki i ocalenia. Najbardziej przeraża samotność w cierpieniu, obudowana wszechobecnym milczeniem i obojętnością.
Jeśli chodzi o grę aktorską, to największe brawa należą się Jackowi Kopczyńskiemu za znakomitą kreację męża i ojca, który znęcał się nad rodziną psychicznie i fizycznie. Był bardzo przekonujący w swojej roli psychopaty bez cienia wyrzutów sumienia i przekonania o słuszności swojego postępowania. Nie widział nic złego w tym, co robi.
Bardzo podobały mi się także Małgorzata Sadowska jako uległa żona, przymykająca oczy na krzywdę córek, głównie z lęku przed mężem sadystą, oraz Anna Mrozowska i Paulina Komenda jako dorosłe córki, które przez lata były gwałcone przez ojca zwyrodnialca. Nie mogły mieć chłopaków, musiały się podporządkować, chodziły jak w zegarku. Dopiero pewne wydarzenie uwolniło je od kata i poczuły się wolne.
W spektaklu występują również Katarzyna Trzcińska i Sebastian Cybulski, którzy wcielają się w policjantów prowadzących wnikliwe śledztwo i przesłuchania.
Aby nie odwracać uwagi widzów od problemu, postawiono na skromną scenografię, raptem dwa krzesła, oraz kostiumy Anny Adamek - codzienne, współczesne stroje.
"Milczenie" to trudny w odbiorze spektakl, który wywołuje wiele emocji - poczucie bezsilności wobec ofiar, złość na kata, obrzydzenie wywołane całą sytuacją. Nie jest to sztuka dla każdego, raczej dla widzów o mocnych nerwach.
Tytuł: Milczenie
Autor: Shelagh Stephenson
Reżyser: Tomasz Dutkiewicz
Teatr: Komedia
Miejsce: Dom Kultury Kadr
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz